Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział XIV

*Perspektywa Jay'a

Kamil Bednarek - Cisza

W końcu się z nią umówił. Choć tylko do kina, ale to już jakiś postęp. 
Za pół godziny stanie przed drzwiami jej domu, zapuka i porwie ją na jakiś romantyczny film. Tak! Pokaże jej swoją romantyczną stronę.
Chciałby, żeby przez te 2 i pół tygodnia, kiedy go nie będzie, myślała o nim. Tęskniła. Bo on za nią na pewno będzie tęsknił. 
Zawróciła mu w głowie, ot co. 
Kręcąc głową przysiadł na łóżku patrząc w okno. Zauważył, że w pokoju Carmen pali się światło. Podszedł do okna, otworzył je i popatrzył na scenkę rozgrywającą się w pomieszczeniu w którym przebywała jego... właśnie jak miał ją nazwać ? 
Jego koleżanka? Nie.
Przyjaciółka? Też nie. 
Dziewczyna? Nie, jeszcze za wcześnie.
Może po prostu wybranka serca ? O tak ! To pasuję! Przecież jest w niej zakochany.
Sam sobie to uświadomił tydzień temu na imprezie. 
Zaśmiał się pod nosem, gdy dziewczyna wzięła się pod boki i krytycznym wzrokiem patrzyła na rzeczy, które leżały na jej łóżku. Przykładała do siebie sukienki, spodnie, bluzki. Nic jej wyraźnie nie pasowało. Usiadła na łóżku i popatrzyła w stronę okna. Jay odsunął się szybko, żeby nie zostać zauważonym i wziętym za podglądacza.

*Perspektywa Carmen

Dziewczyna siedziała na łóżku zrezygnowana. 
Nie wiedziała w co ma się ubrać ! 
Popatrzyła smętnym wzrokiem w stronę okna. Zauważyła w pokoju loczka ruch. 
"Pewnie też sie szykuje na to spotkanie, ale na pewno nie zachowuje się jak ja! Uspokój się dziewczyno, to przecież spotkanie z Jay'em.. No dobra! To moja randka życia, więc.. najlepiej zawołać Julie!"- myślała.
-Jul! Chodź tutaj !!!- wykrzyknęła na całe gardło.
-Teraz nie mogę !- uzyskała równie głośną odpowiedź.
- To sprawa życia i śmierci!
- A co się stało?!
-Nie mam się w co ubrać!
-Przykro mi, ale moim zdaniem mecz Juventusu z Milanem jest ważniejszy!-odpowiedziała jej Juls lekko zdenerwowanym tonem.
Carmen już chciała jej coś niemiłego odkrzyknąć, lecz się powstrzymała. 
"Chociaż wrócił jej humor na oglądanie meczy."-pomyślała znowu zerkając w stronę szafy. 
W ostateczności stwierdziła, że ubierze się normalnie. Bez zbędnych ceregieli. 
Włożyła na siebie czarne spodnie, białą bokserkę i czerwoną koszulę w czarną kratę. Włosy zostawiła rozpuszczone. 
Schodząc na dół wspominała ich rozmowę w parku. Świetnie się jej z nim gawędziło. Stwierdziła, że jest miłym, zabawnym człowiekiem o dużej wiedzy tanecznej. Opowiadał jej jak uczył się w szkole tańca, przed tym jak rzucił wszystko dla kariery muzycznej. Ona opowiedziała mu o Mistrzostwach Świata w których jej grupa będzie brała udział za niecałe 2 miesiące. 
Powoli zaczynał się wrzesień. Mało czasu zostało jej zespołowi, żeby przygotować się do tych Mistrzostw. Mieli nadzieję, że tym razem wygrają ze swoimi odwiecznymi rywalami. 
Ocknęła się ze swoich rozmyślań gdy zadzwonił dzwonek. Włożyła szybko trampki i ruszyła otworzyć  drzwi. 
Zastała w nich Jay'a. Wyglądał świetnie. Czarne spodnie, biała bluzka opinająca jego dobrze zbudowany tors i skórzana kurtka wyglądała na nim znakomicie. 
Zza pleców wyciągnął mały bukiecik fiołków.
Zgodnie stwierdzili, że w ten piękny wieczór wybiorą się do kina na piechotę.
Chociaż nie mieszkali w centrum Londynu, to do kina mieli 20 minut drogi. 
Idąc gawędzili sobie jak starzy przyjaciele. 
Gdy dotarli do budki z biletami wybrali film na "chybił-trafił". 
Kupili gigantycznej wielkości pudełko z popcornem i cole.
Jak się potem okazało wybrali się na horror. 
Dziewczyna nienawidziła horrorów, ale udawała twardzielkę. 
Miała nadzieję, że Jay nie zapytała jej o film, bo nie wiedziała co miałaby mu powiedzieć. 
Gdy seans się skończył i wyszli z sali, odetchnęła z ulgą. 
-I jak podobał Ci się film?-spytał jej towarzysz. 
Jęknęła w duchu, lecz po chwili się zreflektowała. 
"Przecież liczy się szczerość, prawda?"-zadała sobie w duchu retoryczne pytanie. 
-Szczerze?
Skinął głową.
-To nienawidzę horrorów. Trzęsę się gdy widzę te wszystkie straszne potwory i zjawy. Po prostu się tego boję.- wypowiedziała na jednym wdechu robiąc przy tym lekko zawstydzoną minę.
-Czemu mi nie powiedziałaś?-spytał loczek podnosząc palcem jej podbródek do góry.
-Nie chciałam, żebyś wziął mnie za mięczaka.-stwierdziła patrząc mu w oczy. 
Jego usta zaczęły niebezpiecznie zbliżać się do jej ust.
-Nie jesteś mięczakiem, jesteś...-nie dokończył, gdyż czyjeś przesadne chrząkniecie kazało mu się odwrócił w stronę jego źródła.
-Mogłabym autograf?-spytała mała dziewczynka robiąc przy tym słodkie oczka.
Chłopak zrobił o co go poprosiła. 
Potem złapał ją za rękę i ruszyli w stronę domu jak gdyby ta magiczna dla Carmen chwila nigdy nie miała miejsca. 
Cisza im nie przeszkadzała.
Była kojąca. 
Gdy dotarli do schodków prowadzących do jej domu, brunetka przerwała ciszę, która między nimi panowała.
- Biło miło.-stwierdziła.
-Chociaż oglądałaś film, którego się bałaś?-spytał lokowaty szczerząc się przy tym.
-Tak.- odpowiedziała mu uśmiechem. 
Popatrzyła mu w oczy. 
"Mogłabym się w nich zatopić"-pomyślała.
Chrząknęła, by głos nie odmówił jej posłuszeństwa. 
-To.. dobranoc.-odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi. 
Gdy trzymała ręce na klamce odwróciła się, by popatrzyć jak błękitnooki idzie do domu. 
Jednak nie szedł w stronę swojego miejsca zamieszkania.
Stał tam gdzie go zostawiła. 
W trzech susach pokonał dzielącą ich odległość.
Wziął ją pod brodę i pocałował. 
Delikatnie,  niespiesznie. 
Z cichym jękiem oderwał się od niej.
-Dobranoc.-szepnął i odwrócił się na pięcie.
Dziewczyna patrzyła za nim, dotykając dłonią swoich ust. 
Nie myślała, że ten dzień może się tak przyjemnie zakończyć. 

***

Od ich pocałunku minął niecały tydzień. 
Była sobota.
Wyczerpana poczłapała do swojego pokoju. 
Trener na ostatnim treningu w tym tygodniu zarządził rozciąganie, a potem wytańczenie. Obie z Julie były zmęczone. No ale chyba normalne po 2,5 godzinnej harówce. 
Legła na łóżko i zdziwiła się, gdy usłyszała okrzyki radości i gwar telewizora.
"Czyżby Juls miała jeszcze siły na oglądanie meczu?"- zdziwiła się.
Po raz kolejny tego dnia pomyślała o ich pocałunku. O jego miękkich wargach, które opadły łagodną pieszczotą na jej usta...
"Chyba mam obsesje na tym punkcie ! Ogarnij się Carmen!"- zganiła się w duchu. 
Nie pomyślała o tym, że Jay może myśleć o tym samym. 

*Perspektywa Jay'a

Jutro jadą w trasę. 
Do diaska!
Czemu akurat teraz, gdy tak dobrze zaczęło mu się układać w życiu prywatnym ?
Cały czas rozpamiętywał niedzielną randkę z Carmen. Miał nadzieję, że nie przestraszył jej tym pocałunkiem. Jednak to, że nie protestowała gdy ją całował wziął za dobrą monetę.
Odłożył na bok telefon i podszedł do okna. Zobaczył tam brunetkę, która zadzierając lekko głowę patrzyła w gwiazdy. Otworzył szerzej okno i wychylił sę nie spuszczając wzroku z dziewczyny. 
-Nie wypadnij!- krzyknął.
Brązowooka podskoczyła, uderzając przy tym głową o framugę okna. 
-Do diaska! Jay! Nie strasz nie!- wykrzyknęła, rozmasowując obolałe miejsce.
-Chciałem po prostu Cię przeprosić, jeśli...
-Nie przepraszaj.Przecież wiem, że jesteś zabiegany. Zresztą, tak jak ja.- nie dokładnie o to mu chodziło, ale ucieszyła go ta odpowiedź.
-Teraz ja... Muszę iść, miałam ciężki dzień... Przed Mistrzostwami tak już jest, że zamęczają człowieka dodatkowymi godzinami zajęć...-potarła twarz ręką.- Dlatego już będę się żegnać... Powodzenia w czasie tej waszej trasy. -posłała mu piękny uśmiech, który rozświetlił jej zmęczone oblicze.
-Nie dziękuje, żeby nie zapeszyć.-oddał jej uśmiech.
- To dobranoc.
-Dobranoc.
-Odezwij się do mnie jak nie zapomnisz...
-Na pewno.
Patrzyli jeszcze chwilę na siebie. 
Po niecałej minucie Carmen pokręciła głową jakby chciała się ocknąć i chwyciła za klamkę okna.
Nagle przypomniał sobie o jednej rzeczy...
-Carmen!- wykrzyknął.
-Tak?
-Obawiam się, że to niemożliwe. 
-Co jest niemożliwe?- zapytała z lekkim marsem na czole.
-To żebym się do Ciebie odezwał...
-Dlaczego?-spytała z lekkim smutkiem. 
-Bo nie mam Twojego numeru telefonu...
Dziewczyna popatrzyła na niego jakby nie mogła pojąć o co chodzi. Lecz nagle pacnęła się otwartą ręką w czoło i zaśmiała perliście. 
Podała mu swój numer i pożegnała już ostatecznie.

*Perspektywa Carmen

Gdy leżała w łóżku i rozmyślała nad losem bohaterów z jej ulubionej książki usłyszała  dźwięk przychodzącego sms-a. Wzięła telefon w dłoń, nacisnęła na ikonkę koperty i przeczytała:

" Miłych snów księżniczko!
Mam nadzieję, że gdy mnie nie będzie nie zjawi się pod Twoim oknem stado królewiczów, którzy będą czekali, aż spuścisz warkocz i wpuścisz ich do swojej fortecy.
Czekaj na mnie.
Nie zawsze książę z bajki - Jay :)"

Zaśmiała się w duchu i szybko odpisała:

" Zastanowię się. Czyżbyś był żabą, która czeka na pocałunek królewny, by ta odczarowała go z powrotem w księcia? :) 
Dobranoc !"

Morfeusz nie czekając na to, aż Carmen dostanie odpowiedź porwał ją w swoje objęcia i zabrał w bajeczną krainę snów.


*****************************************************************

14 za mną xD Cieszę się z tego rozdziału. Full romantic xD
Za tydzień następny. :D
Zapomniałam się wam zapytać : Jak wam się podobała zdjęcie w tle ? 
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ


10 komentarzy:

  1. Ja też nie lubię horrorów,przyjemnie się czytalo:)

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaa... Jakie to było zajefajne *_*
    Jay jest taki suodki no omomom :DD
    Tło jest super szczególnie że to tw jest na nim :P
    Ach i te końcowe sms'owanie so sweet xD
    Do nn ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodki rozdział. Można powiedzieć taki awww. Nie wiem co ci mam napisać, bo wena na komentarze mnie dziś opuściła, ale rozdział świetny.
    Jessica D.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak słodkoo ;d No w końcu się doczekałam ;) Czekam na ich kolejne spotkanie ;) Teraz jeszcze trzeba przykumać Jul i Andrew`a i będzie idealnie ;)
    Zapraszam na kolejny rozdział http://mydlo--powidlo.blogspot.com/
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  6. hej, zapraszam na naszego nowego bloga - life-is-a-trap.blogspot.com, gdzie pojawił się prolog. mam nadzieję, że opowiadanie ci się spodoba, wyrazisz szczerą opinię i zaobserwujesz. pozdrawiam xo - amy

    OdpowiedzUsuń
  7. Na najciekawsze blogi zawsze wpada się przypadkiem.

    P.S.
    Uwielbiam Cię za nick. Czyżby fanka Darów Anioła? :D

    http://what-if-tomorrow-never-comes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, że dopiero dzisiaj ale zapomniałam... :(
    Dzięki, za linka! :*

    No w końcu jakiś pocałunek chociaż :D
    Oby ta rozłąka wzmocniła ich a nie oddaliła!
    Zdjęcie w tle się podoba, chociaż nie jestem jakąś szczególną fanką the Wanted ale poczytać o nich można :D
    Kolejny w poniedziałek?;> Mam nadzieję, że nie zapomnę ;C
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na naszym blogu http://life-are-moments.blogspot.com/ pojawił się właśnie 4 rozdział z perspektywy Jamie, na który serdecznie zapraszamy.
    Z góry przepraszamy również za spam.
    Pozdrawiamy i życzymy miłej nocy, Allie & Jamie ♥

    OdpowiedzUsuń