Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 6

*Perspektywa Emmy

Coldplay -Trouble

Emma mierzyła wściekłym wzrokiem mężczyzn wychodzących z samochodu. 
- Co wy sobie wyobrażacie?! Spóźniliście się 20 minut ! Nawet nie raczyliście mnie o tym wcześniej powiadomić! - wycelowała palcem w Sivę - Miałeś ich przypilnować byście się nie spóźnili!
- Yyyy... - mulat zrobił bezradną minę, a reszta zwiesiła głowy.
- Ugh! Myślałam, że praca z wami będzie lekka, miła i przyjemna. Niestety, chyba się co do tego pomyliłam. Teraz marsz za mną do charakteryzatorni - odwróciła się na pięcie i nie patrząc czy idą za nią, pomaszerowała w stronę białego budynku. 
Popatrzyła nerwowo na zegarek. Była 5:50. Miała nadzieję, że już wszystko pójdzie zgodnie z planem.

***

-Ile razy mamy powtarzać te ujęcie?! Macie przejść przez ulicę, przy tym śpiewając swoje partie. Przy okazji pamiętając, by iść przy tym jak źli chłopcy, którzy mają ochotę pobawić się zapałkami i podpalić czyiś dom! Proszę was -jej głos lekko złagodniał.- Zacznijmy jeszcze raz.
Cały czas chodziła wściekła jak osa. Na razie nic nie szło jak po maśle.

W końcu udało im się nakręcić tą scenę i przeszli do tej z bijatyką w domu i całowaniem przez Nathan'a dziewczyny. 
Podeszła do niego  i położyła mu dłoń na ramieniu, przemawiając do niego nienaturalnie spokojnym głosem.
- Wiesz co masz zrobić.. Podejdź do niej uwodzicielsko, pocałuj ją, wyciągnij ten przeklęty kluczyk i przy framudze drzwi odwróć się i mrugnij okiem. Im szybciej to zrobimy, tym szybciej pojedziecie do domu i będziecie się mogli wyspać, okej ?
- Dobrze, Ty tu dowodzisz - mówiąc to posłał jej uwodzicielski uśmiech.
Przewróciła oczami.
- Młody, jestem od Ciebie starsza o 4 lata. Daj sobie spokój - popatrzyła na niego z politowaniem.
- Serio? Jesteś taka stara? -popatrzył na nią ze zdziwieniem.
Pokręciła głową, odwróciła się i wyszła zza kadru. 
Full cap wykonał swoją robotę znakomicie, zachowując przy tym swój czar i seksapil. 
Mogli przejść do sceny nad rzeką, przy której o dziwo obyło się bez kłótni i powtórek.
Nadszedł czas na ujęcia na przyjęciu. Chłopcy poradzili sobie na niej bezproblemowo. O wpół do 12 skończyli nagrywanie. 
Odwróciła się do chłopców z The Wanted i odetchnęła z wyraźną ulgą.
- Dziękuje, to wszystko. Możecie już się przebrać i jechać do domu -po chwili wahania dodała jeszcze: - I przepraszam, że zachowywałam się dzisiaj trochę jak zołza, ale musicie mnie zrozumieć. To pierwszy mój taki projekt - uśmiechnęła się lekko - Odezwę się do was w najbliższych dniach. 
Pożegnali się i każdy ruszył w swoją stronę.
Oni do domu, by się porządnie przespać.
Ona musiała posprzątać ten bajzel i jechać do pracy.

***

Gdy przekroczyła próg mieszkania wybiła godzina 18.00. Była zmęczona dzisiejszym dniem i najchętniej rzuciłaby się na łóżko i odpłynęła w krainę Morfeusza. Powiesiła płaszcz i weszła wgłąb mieszkania.
Podeszła do klatki Baks'a, by wsypać mu trochę jedzonka. 
Leżał  na środku klatki i wydawałoby się, że śpi. Z uśmiechem otworzyła ją i wzięła na ręce pupilka z nadzieją, że się obudzi i będzie mogła się z nim pobawić. 
Nie ruszał się.
Szturchnęła go palcem. 
Zero oznak życia.
Szturchnęła go ponownie.
Ani drgnął.
Z jej oczu poleciały łzy.
Jej chomik umarł. 
Jedyna żyjąca istota, która była jej bliska. Oprócz Amelie, która mieszkała parę tysięcy kilometrów od niej. 
Jedyny przyjaciel, którego miała w Londynie. 
Padła na podłogę, szlochając coraz głośniej. 
Została sama. Zupełnie sama...
W końcu to do niej dotarło...

Perspektywa Max'a

Union J - Carry You

Był ciepły wieczór. 
Max spacerował po parku bijąc się z myślami.
Nie mógł wysiedzieć w domu. 
Cały czas myślał o Emmie, która zawróciła mu w głowie, gdy pierwszy raz ją zobaczył. Ciągle miał jej obraz przed oczami... i ten śmiesznie podskakujący kucyk, gdy się poruszała. 
Był wściekły, bo ich współpraca niedługo się skończy, a chciałby ją jeszcze widywać.
Kolejnym problemem był jej chłopak. Baks. 
To chyba jedna z największych przeszkód. Nigdy nie umiał zabrać komuś ukochanej osoby, źle by się potem z tym czuł. To było wbrew jego zasadom. 
Chodził tak bez celu już od godziny. 
Zadarł głowę do góry, by spojrzeć na niebo. Pojawiły się na nim pierwsze gwiazdy. Uwielbiał na nie patrzeć. 
Rozejrzał się po parku w poszukiwaniu ławki. Nogi go rozbolały od ciągłego chodzenia. 
Na jednej z nich siedziała jakaś drobna osóbka. Była ubrana na czarno. Kaptur za dużej bluzy zasłaniał jej twarz. 
Kierując się instynktem podszedł do ławki i usiadł koło nieznajomej postaci. 
-Ciężki dzień, co ?- rzucił jakby w przestrzeń.
-Jakbyś wiedział - zakapturzona postać podniosła głowę.
Max'owi uwiązł oddech w gardle. 
To była ona.
Silna Emma, po której policzkach spływały łzy...
- Co Ty tu robisz? - spytała, a na jej czole pojawił się mars. 
Wierzchem dłoni wytarła łzy z policzka.
- Mógłbym Cię spytać o to samo...Co się stało? - spytał z troską.
Jej dolna warga zaczęła niebezpiecznie drżeć. 
Nie chciał, żeby płakała.
Nie chciał, żeby była smutna.
Ale musiał dowiedzieć się co się stało.
- Baks nie żyje... - wyszeptała ze łzami w oczach. 
Boże, jej chłopak nie żyje ? Szybko przygarnął ją do siebie i przytulił.
Ona cicho łkała,  a on tuląc ją w ramionach lekko kołysał.
- Jak to się stało? - spytał po długiej ciszy przerywanej jedynie szlochem dziewczyny.
- No... nie wiem... chyba ze starości... leżał na środku i się nie ruszał... -wyszeptała.
"Ze starości ? Jej chłopak był jakimś staruszkiem, czy co? " - pomyślał.
- No to przyniosłam go tutaj, w kartonie po butach i zakopałam pod tamtym drzewem - wskazała ręką na niedaleko stojący dąb.
Już nic z tego nie rozumiał! Pochować dorosłego, starszego człowieka w parku, w pudełku po butach?! Coś tu było nie tak...
- Przykro mi z powodu śmierci Twojego chłopaka, ale...
- Chomika...
Popatrzył na nią zdziwiony. Chomika, jakiego chomika?! Przecież Baks to był jej chłopak... 
- Baks to Twój chomik? - spytał kompletnie zdezorientowany.
- Tak - odszepnęła, a na jej bladych policzkach pojawił się rumieniec wstydu. 
Na jego buzi wykwitł szeroki uśmiech. Jeśli Baks to jej pupil to znaczy, że nie ma chłopaka, czyli... okłamała go. Mina mu zrzedła. Zrobiła to świadomie, gdy spytał ją czy pójdą na kawę. Nie podobał się jej, nie polubiła go ? Jego smutek jeszcze bardziej się pogłębił. 
Odsunął się od niej i oparł ręce na kolanach.
Czuł, że blondynka patrzy na niego. Położyła mu dłoń na ramię.
- Ja... przepraszam. Zachowałam się dziecinnie. Nie chciałam tak mówić, ale coś mnie naszło i to zrobiłam. Głupio mi teraz. Nigdy nikogo nie okłamałam - wzięła jego twarz w dłonie i obróciła do siebie - Spójrz na mnie. Ja naprawdę tego nie chciałam - opuściła ręce. 
Z jej oczu dało się wyczytać smutek, wstyd i... skruchę. 
Chyba naprawdę było jej głupio z tego powodu. Uśmiechnął się nieśmiało.
- Może o tym zapomnimy i zaczniemy naszą znajomość od nowa? -zapytała z nadzieją.
Jak miał jej odmówić ?
- Oczywiście - wyciągnął do niej rękę - Max George, miło mi panią poznać - uśmiechnął się do niej szeroko.
- Emma Houston, mi także jest miło - odwzajemniła uśmiech.
Rozsiedli się wygodnie na ławce i patrzyli w niebo. Każdy był zanurzony w swoich myślach. 
Ciszę przerwał jej cichy szept.
- Zróbmy coś szalonego.
Popatrzył na nią z zapytaniem w oczach.
- Tylko nie wiem co... - wyznała niechętnie.
W jego głowie zaświeciła się lampka.
- Mam pomysł! - wykrzyknął.

***********************************************************
Jestę Sufitę miała do jednej już rzeczy rację. Em na nich krzyczała... Może coś jeszcze .. to wyjdzie potem.  
Jeśli ktoś chce być informowany o rozdziałach to proszę w komentarzu zostawić swój numer gg, tt lub e-mail'a. Dziękuję :)
Starałam się. Naprawdę. Jak widzicie jest coraz lepiej... i mam nadzieję, że długość rozdziału już odpowiada.
Za tydzień następny !
Dla przypomnienia teledysk do "I found you" :


KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ


10 komentarzy:

  1. nie no boski ten rozdział jest, aż się rozpłakałam ze śmiechu ; D

    " -Jak to się stało?
    -No... nie wiem... chyba ze starości... leżał na środku i się nie ruszał...
    "Ze starości ? Jej chłopak był jakimś staruszkiem, czy co? " - pomyślał.
    - No to przyniosłam go tutaj, w kartonie po butach i zakopałam pod tamtym drzewem - wskazała ręką na niedaleko stojący dąb.
    Już nic z tego nie rozumiał! Pochować dorosłego, starszego człowieka w parku, w pudełku po butach?! Coś tu było nie tak..."

    najlepszy fragment opowiadania, no nie mogę z niego ; D

    już nie mogę doczekać się następnego poniedziałku ^^

    @le0kadia - mój nick na tt ; D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomniała mi się taka piosenka, Lonely, biedna Emma. Rozdział super! znowu mnie zaskoczyłaś :) teraz jestem bardzo ciekawa co oni wykombinują razem haha
    P.S.: Nie wierzę, ona ich przeprosiła :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!! a ten fragment gdy Max dowiaduje się że Baks to chomik mega<3 Jakbyś mogła informować mnie na tt kiedy dodasz będę ogromnie wdzięczna <@Justina1451>;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie będę oryginalna, jak napisze, że rozśmieszył mnie fragment gdzie Max dowiaduje się o "chłopaku" :) Ale ważne, że zaczynają znajomość z czystą kartą! Może w końcu coś się wydarzy? Na coś szalonego wpadli jeszcze ;)
    Kilka dni temu, gdy miałam włączoną eskę.tv leciał teledysk chłopaków, pierwsza myśl - twój blog :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny chomik,ale cóż takie życie. Jednak fajnie się czytało,pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahah no już przy tym pudełku i staruszku nie wytrzymałam i śmiałam się jak głupia :P
    Biście to wymyśliłaś :D
    Mam teraz taką nadzieję, że skoro od nowa zaczynają to coś ten tego między nimi wykwitnie tzn. to zależy od Emmy :D
    Do nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. AHAHAHHAHA MÓWIĘ CI, JESTĘ JASNOWIDZĘ.
    CHYBA SOBIE NAZWĘ ZMIENIĘ.
    A MINA MAX'A PO TYM, KIEDY DOWIEDZIAŁ SIĘ, ŻE BAKS TO CHOMIK MUSIAŁA BYĆ GENIALNA. XD
    i to smutne, że straciła swojego pupila. ;c
    ale teraz ma pana George'a!
    Niegrzecznego Anglika, if you know what I mean (TWL)
    to do następneeego.<3

    OdpowiedzUsuń
  8. HAHAHAHA GENIUSZ, SCENA Z CHOMIKIEM.
    Ogólnie cały rozdział bardzo mi się podoba. Czekan na nn. Jestem bardzo ciekawa na jaki szalony pomysł wpadł Max :)

    OdpowiedzUsuń
  9. @crazyprisoner16 jakbyś mogła :) łaaaaaadnieeeeee prooooooszę c:

    OdpowiedzUsuń
  10. 36 yr old Administrative Officer Werner McGeever, hailing from Longueuil enjoys watching movies like Where Danger Lives and Metal detecting. Took a trip to Works of Antoni Gaudí and drives a McLaren M16C. z tego zrodla

    OdpowiedzUsuń