Sia - You Have Been Loved
Gdy otwierał drzwi domu światła były wszędzie pozapalane, jakby ktoś się bał ciemności.
Wszedł do przedpokoju i wyruszył w poszukiwaniu żony.
Znalazł ją w salonie. Siedziała na skórzanej sofie obładowana różnymi książkami i karteluszkami z laptopem na kolanach.
Oddychała równo.
Spała.
Podszedł do niej i ściągnął delikatnie wszystkie rzeczy z jej kolan. Wziął ją na ręce i niósł w stronę jej pokoju, tak aby jej nie zbudzić. Gdy trzymał ją w ramionach czuł... sympatię. Lecz szybko się zreflektował. Jak mógł żywić do niej jakieś dobre uczucia, jeśli skrycie jej nie lubił. W końcu to ona wrobiła go w dzieciaka - tak sobie wmawiał. Czemu nie chciał spojrzeć prawdzie w oczy ? Może się bał ?
Gdy położył ją na łóżku i przykrył kołdrą popatrzył na nią chwilę, a potem cichutko wyszedł z pomieszczenia. Zszedł na dół, by zjeść płatki, lecz nagle zadzwonił jego telefon. Na wyświetlaczu odczytał, że to jego mama. Przeczuwał, że będą kłopoty.
- Cześć mamusiu. Co słychać ?
- Nie mamusiuj mi tu, tylko mów prawdę! Czemu nie powiedziałeś matce o swoim ślubie ? Myślałeś, że jak jestem z ojcem na wakacjach dobrych parę tysięcy kilometrów od Anglii to nic nie będę wiedziała ?! Jest mi wstyd, że dowiedzieliśmy się tego z gazet ! - usłyszał jak matka pociąga nosem.
- Przepraszam mamo. Chciałem wam o tym powiedzieć, ale nie chciałem was niepokoić...
- Pfff, strasznie jest mi przykro, że mój własny syn nie chciał mi o tym powiedzieć. - chlipnęła. - Dlatego stwierdziliśmy zgodnie z ojcem, że przyjeżdżamy.
Wpadł w panikę.
- Co ? Kiedy ?
- W przyszłym tygodniu, w środę. Zostaniemy na dwa dni. Nie bój się, nie będziemy Ci zakłócać spokoju, przenocujemy w hotelu.
Westchnął.
- Dobrze mamo.
- Dobranoc synu.
- Dobranoc mamo.
Wypuścił z głuchym świstem powietrze z płuc.
Kurczę, co go podkusiło do tego, by nie mówić rodzicom?
Rodzicielka jest na niego wyraźnie wściekła, a ojciec... Nawet nie chciał o tym myśleć.
Podszedł do barku po szklaneczkę whisky i poszedł spać. Po paru godzinach przekręcania się z boku na bok, zasnął.
* Perspektywa Jane
Gdy się obudziła lekko się zdziwiła, bo miała wrażenie, że zasnęła w salonie. Pomyślała, że rozum jej płata figle. Gdy rano zeszła na dół do kuchni, zastała w niej męża pochylającego się nad miseczką z płatkami, których w spiżarce było pełno. Podeszła do lodówki i wyciągnęła z niej dwa jogurty, a potem z szafki łyżeczkę. Cały czas czuła na sobie baczny wzrok mężczyzny.
Gdy usiadła na przeciwko niego oznajmił:
- Moi rodzice przyjeżdżają w środę.
- W tą środę ? - spanikowała.
- Nie, w następną.
- Okej.
- Mam do Ciebie prośbę.
- Zamieniam się w słuch.
- Postawię sprawę jasno : nie chcę, żeby moi rodzice Cię polubili, a potem cierpieli, gdy się rozejdziemy.
Ogarnął ją niepokój.
- O co chodzi ?
- Jestem jedynakiem i to, że widuję ich tylko trzy góra cztery razy w roku bardzo ich boli, lecz cieszą się z tego, że robią karierę.
- Nie rozumiem. - nie prawda, rozumiała doskonale.
- Chcę, żebyś sprawiła, że otworzą szampana, gdy się rozejdziemy. - wyjaśnił niebezpiecznie cicho.
Zrobiło jej się smutno.
- Zostawię po sobie tylko złe wspomnienia.
Wzruszył ramionami i wbił wzrok w miseczkę ze śniadaniem.
Brunet miał rację. Nie zasługiwała na jego rodzinę, była tylko maszyną, która miała pracować, aby ojciec był z niej dumny.
Choć jej tata już nie żył, nie mogła się pozbyć tej myśli.
Spojrzała na niego. Bawił się swoimi palcami. Dotarło do niej, że stracił typową dla siebie pewność, jakby bał się, że nie zgodzi się na jego warunek i szuka dalszych argumentów.
- Tom, zrobię co zechcesz wobec twoich rodziców... ale tylko wobec nich. Nie chce się czuć jak odludek.
Popatrzył jej prosto w oczy.
Zabrakło jej tchu.
- Takie są moje warunki. - wykrztusiła - Zgadzasz się ?
Powoli skinął głową.
- Zgadzam.
Odetchnął z wyraźną ulgą i wrócił do jedzenia.
- A teraz dobra wiadomość.
Tom Parker i dobre wiadomości ? To się razem nie trzyma kupy.
- Tak ?
- W piątek wieczorem idziemy na kolację...
Co?
- ...kolację, a potem aukcje, z której dochód pójdzie na fundację "Walczmy Razem". Całe The Wanted idzie z wybrankami, więc musiałabyś iść z nami. Przy okazji bliżej wszystkich poznasz.
Kolacja?
Aukcja dobroczynna ?
Ona ?
Tam ?
Chciała już skakać ze szczęścia, że mężczyzna za którego wyszła zaproponował jej wyjście, ale zreflektowała się,gdy przypomniała sobie jego słowa: Całe The Wanted idzie z wybrankami, więc musiałabyś iść z nami.
Kolejny cios w jej, i tak już poharatane, serce.
- Ta, musiałabym...
- Dam Ci pieniądze, to kupisz sobie odpowiednią kreację.
To ją trochę rozwścieczyło.
- Chyba zapomniałeś, że nazywam się Jane Foley i jestem najmłodszą dziekanką na Uniwersytecie Cambridge ! I mam pełno pieniędzy, bo cholera jasna zarabiam na siebie przez całe życie !!!
Zbiła go trochę z tropu.
- Uuu, przekleństwa z ust pani profesor. To coś nowego.
- Och, zamknij się. Mam już strój, który się nada na ten wieczór.
Oczy mu rozbłysły.
- Tak ?
Przytaknęła.
- To pokaż.
Co?
- Chce zobaczyć tą Twoją sukienkę.
Gdy sparaliżowana siedziała na krześle odstawił naczynie na bok, podszedł do niej i pociągnął ją za rękę na drugie piętro, do jej pokoju.
Usadowił się na łóżku i oznajmił jakby nigdy nic :
- Wyjmij tę kieckę z szafy i idź do łazienki się przebrać. Ja poczekam.
- Jesteś dziwny Tom, naprawdę.
- Dzięki, też tak myślę. A teraz idź.
Porwała ciuch , który kupiła wczoraj z Nareehą i pomknęła do łazienki.
Przebrała się, lecz nie wychodziła z łazienki.
Wstydziła się tego jak wygląda. Nie uważała się za atrakcyjną kobietę.
Rude loki sięgające ramion zazwyczaj nie układały się tak jak chciała. Miała za to zielone, hipnotyzujące oczy, które odziedziczyła po matce.
Po 5 minutach, usłyszała głos zza drzwi :
- Jeśli nie wyjdziesz za 10 sekund, to wchodzę.
Wzięła głęboki oddech i otworzyła białe drzwi.
Jej niesforny małżonek wbijał w nią wzrok.
Powoli się obróciła i zwiesiła głowę.
- I jak ? Mieści się ona w twoich standardach ?
- Ooo tak. Ja już pójdę, mamy sesję zdjęciową... - popatrzył na budzik, który leżał na szafce nocnej - ... za piętnaście minut. Cześć.
- Cześć.
* Perspektywa Tom'a
Gdy opuszczał pokój, zostawiając Jane ze łzami w oczach, wypuścił ze świstem powietrze z płuc.
Czyżby jego żoneczka była ekstra laską ?
**********************************************************
Ależ sobie Parker pogrywa !
Dzisiaj krótko, za tydzień więcej + dziwna przygoda Tom'a.<link do opowiadania o braciach Pawlickich>
<link do str na facebook'u>
Za tydzień następny !
Tak odrobinkę zaczynam żywić jakieś pozytywne uczucia, ponieważ on zaczyna do Jane takowe mieć. Chyba to wspólne mieszkanie, ich do siebie zbliży, ale póki co Tom bardzo ostro sobie pogrywa. Co by było gdyby dziewczyna mu się przeciwstawiła? Co by zrobił? Nie wiem dlaczego ona jest mu podporządkowana?
OdpowiedzUsuńJakoś nie wyobrażam sobie rudowłosej, żeby była zimna wobec swoich teściów? Zobaczymy. Może będzie miła, i tym rozwścieczy Toma? ;p
Pozdrawiam :)
Mnie się wydaje, że nawet nie sam dom, ale ich dziecko ich połączy :)
Usuńojaaaaaaaaaaa.. ale Tom odpierdziela manianę, że szok! :o
OdpowiedzUsuńale rozdział świetny ♥
i ten styl pisania *__*
chyba się zakochałam :D
hahahah xd
szybciutko dodaj nowiuśki rozdzialik :P
No no Emma zaczyna się podobać mężowi...Żeby tylko te jego gierki przeciwko niemu się nie obróciły...
OdpowiedzUsuńej ej ej...
OdpowiedzUsuńCoś ty mi tutaj zrobiła?
A gdzie jest reszta... szukam i szukam i nic :(
Rozdział jest boski i gdyby nie to, że dzisiaj mam podły humor, to skopałabym i tobie i Parkerowi tyłek :)
"Nie mamusiuj mi tu, tylko mów prawdę" - hehe;p genialny tekst♥;p
OdpowiedzUsuńOj Parker pogrążasz się w moich oczach i to poważnie!!
Ja się tylko boję co się będzie działo dalej!!;p
Rozdział boski!! Gratuluje Ci jesteś genialna!!
Czekam na next;p
Weeny♥;p;*
Wooow no ładnie oby się poprawiła sytuacja między nimi ale coś coś po mału zaczyna się dziać:)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze ;*
Pozdrawiam
~Julia
Przepraszam, że nie komentowałam, ale zawsze kiedy mnie informujesz jestem na telefonie, bo nie mam dostępu na kompa, później zajmuję się lekcjami i o wszystkim zapominam... Ale poprawiam się!
OdpowiedzUsuńPomimo wszystko, cokolwiek by nie zrobił, nadal nie lubię Tom'a. Tak jak w prologu uważałam go za fajnego, tak w kolejnych rozdziałach spieprzył sprawę. Nie wiem, nie podoba mi się on. Nie lubię chamskich ludzi.
+ z przyzwyczajenia napisałaś "Perspektywa Emmy"? :D
Weny x
Łoo myślałam że się ogarnie a tu... świetny rozdział, ja bym na miejscu Jane się zemściła :D
OdpowiedzUsuńo kurde ja już sama nie wiem co o tym związku mam myśleć, ale skoro Tom też to się jakoś równoważy
OdpowiedzUsuńczekam na next i tą dziwną przygodę Tomeczka ; D
do następnego i weeeny ;*
Twój styl pisania uzależnia, a ten rozdział jest narkotykiem, dzięki, któremu stałam się nałogowcem ♥ Tak ... tylko tyle potrafię napisać ♥ Czytało mi się niezwykle przyjemnie. Łaknę więcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię gorąco i pisz dalej kochana, bo wychodzi Ci to świetnie! :)
Było by mi niezmiernie miło gdybyś zechciała odwiedzić: http://odcienie-uczuc.blogspot.com A nóż widelec zaciekawi? Jeśli wyrazisz swoją opinię będzie mi podwójnie miło.
Ciekawe opowiadanie, czekam na dalsze części. :*
OdpowiedzUsuńWrrrr... ogarnijcie się oboje albo ja zrobię to za was! -,-
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie wzbudza cholernie dużo emocji! :D