Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział szósty

* Perspektywa Jane

The Wanted - I Want It All

 Ruszyła do łazienki, by poprawić makijaż.
Gdy do niej weszła krew odpłynęła jej z twarzy, a torebka, którą trzymała w dłoni, upadła na podłogę.

Zobaczyła tam Tom'a, który był przyciskany do ściany przez jakąś cycatą brunetkę, a jej powiększane usta przywierały do jego warg.
Zachłysnęła się z oburzenia, a w oczach błysnęły jej łzy. 
Piersiasta usłyszała ją i szybko odskoczyła od jej męża.
Jane powstrzymała łzy i podeszła do zdezorientowanej pary. Gdy stała już pół metra od brunetki uniosła dłoń w górę i zamachała jej obrączką przed oczami.
- Widzisz to ?! To jest obrączka, a ten gościu z którym się całowałaś to mój mąż, do cholery ! Spierdalaj stąd natychmiast.
To było dziwne, że wyedukowana pani doktor tak przeklina, ale nie mogła się  powstrzymać. Czuła ucisk w klatce piersiowej.
Cycata uciekła, a ona odprowadziła ją wzrokiem. 
Ponownie zwróciła się do małżonka.
- A Ty co sobie wyobrażasz?
- Jane to nie tak... - wyglądał na mocno zawstydzonego.
- A jak do diaska ? Nie dość, że nie wiesz co to zabezpieczenie to chciałeś kolejną zapłodnić ?! Nie życzę sobie żebyś jawnie... Pf, co ja bredzę ! Nie życzę żebyś spotykał się z innymi kobietami, wiesz w jakim sensie, póki jesteśmy małżeństwem !
- Jane, uspokój się...
- Nie mów mi co mam robić, ty tępy... ugh - podniosła torebkę, a potem powoli się do niego przybliżyła - Jak jeszcze raz takie coś zobaczę to rozerwę Cię na strzępy i ... wyprowadzam się ! - wypowiadając ostatnie słowa spoliczkowała go i szybko wybiegła z pomieszczenia. 
Nie patrząc za siebie truchtała ile sił w nogach. Słyszała głosy Tom'a i Nareeshy, ale nie zatrzymywała się. Wybiegła na zimną noc z policzkami mokrymi od łez. 
Jak on mógł jej to zrobić ?! Dlaczego ?!
Zaryzykowała odwrócenie głowy na parę sekund. 
Jej mąż biegł za nią, prawie ją doganiał i cały czas krzyczał jej imię. Przez łzy nie zauważyła leżącego przed nią kamienia i przewróciła się. 
Świat zawirował jej przed oczami. 
A potem widziała już tylko ciemność.

* Perspektywa Tom'a

 Biegł za Jane mocno zdenerwowany i zaniepokojony. Nie dość, ze nie dała mu dojść do słowa, to jeszcze go spoliczkowała !
W sumie nie dziwił jej się, że to zrobiła po tym co zobaczyła, lecz gdy pozwoliłaby sobie wyjaśnić, to dowiedziałaby się, że po prostu jej szukał, a gdy przechodził koło damskiej ubikacji jakaś dziewczyna wciągnęła go do niej i przydusiła do ściany. Weszła w nieodpowiednim momencie. 
Nie mógł zrozumieć siebie - nie chciał pocałunków innych. 
Rudowłosa odwróciła głowę w jego stronę. Po raz kolejny wykrzyknął jej imię. 
Nagle stało się coś strasznego.
Upadła na chodnik wydając z siebie głośny jęk. Gdy do niej dotarł sprawdził, czy oddycha i zawołał do nadchodzących przyjaciół.
- Emmo, zadzwoń na pogotowie, szybko !
Zrobiła to co jej kazał, a reszta obeszła w kółku Jane. 
- Oddycha ? - zapytała Nar, gdy uklękła koło niego.
- Tak. - Położył sobie jej głowę na kolanach i ściągnął marynarkę, by zasłonić jej nagie ramiona.
- Dlaczego uciekała ? - spytał groźnie Siva. 
- Oj, to teraz nie ważne...
-Miejmy nadzieję, że nic nie stało się dziecku... - wtrącił Carmen.
Coś miałoby się stać z dzieckiem ? Nie dopuszczał do siebie takich myśli.
- Jej upadek nie wyglądał tak groźnie... - Jay chciał podtrzymać kolegę na duchu.
W milczeniu czekali na karetkę. Gdy lekarze wsadzili nosze z jego żoną do karetki odwrócił się i rzekł:
- Ja jadę z nią. Zadzwonię do was, gdy czegoś się dowiem...- wsiadł do ambulansu. 
- Nie wygłupiaj się, jedziemy za wami. - zawyrokowała Nar.
Usiadł na miękkim krzesełku i trzymając Jane za rękę patrzył na pracę pielęgniarzy. 

***

Gdy siwiejący już lekarz wyszedł z pokoju, w którym leżała jego małżonka, brunet rzucił się za nim. 
Klepnął go w ramię, mężczyzna się odwrócił.
- Słucham pana ? - spytał uprzejmie, choć na jego twarzy odcisnęło się piętno zmęczenia.
- Co z moją żoną?
- Nazwisko.
- Tom Parker.
- Żony. Nazwisko żony. - nadal był miły, lecz mars na czole sygnalizował, że już się trochę niecierpliwi.
- Foley. Jane Foley.
Siwiejący się uśmiechnął. 
- Nasza ciężarna pani Foley ma się bardzo dobrze. Potłukła się lekko. Ma zadrapania na dłoniach i kolanach i 2 złamane żebra. - wyjaśnił.
- A co z dzieckiem ? 
- Nic mu się nie stało. Rozwija się prawidłowo. 
- Dzięki Bogu. - szepnął, uścisnął dłoń lekarzowi i odszedł. 
- I co ? - podbiegła do niego jako pierwsza Nareesha. 
- Wszystko dobrze, ma parę zadrapań i 2 złamane żebra. Z dzieckiem wszystko w porządku.
- Ufff, możemy ją odwiedzić ?
Wzruszył bezradnie ramionami.
- Nie wiem, zapomniałem zapytać. 
- Ja się tym zajmę, zaraz przyjdę. - Siva wstał z miejsca. 
Przyjaciel posłał mu dziękujące spojrzenie.
Wrócił po pięciu minutach, mówiąc, że mogą wejść do niej tylko 2 osoby na kilka chwil.
Pierwsi zerwali się brunet i mulatka. 
Po cichu weszli do sali.
Na białym, szpitalnym łóżku leżała Jane, do której dłoni przyczepiony był wenflon. 
Jej powieki zatrzepotały, by w końcu się otworzyć. 
- Jak się czujesz? - Nar zapytała przyjaciółkę.
- Nie jest źle. - lekko się skrzywiła, gdy poprawiała jej poduszkę. - Mogłabyś poprosić Parkera, żeby wyszedł ? Jakoś nie mam ochoty go oglądać.
Brunetka popatrzyła na małżeństwo ze zdezorientowaniem w oczach.
- Nigdzie nie pójdę.
- Ależ pójdziesz! Nie mam ochoty cię teraz oglądać !
- To nie tak jak myślisz!  Gdybyś przyszła chwilę wcześniej to...
- To co ? - wtrąciła - Jeszcze bardziej się obłapywaliście?
- Nie ! Czemu Ty wszystko przekręcasz i mi nie wierzysz? Uważasz mnie za największego durnia, a na siebie patrzysz jak na świętą Madonnę!
- Och, zamknij się! - w jej pięknych oczach błysnęły łzy.- Nic o mnie nie wiesz! I proszę cię już ostatni raz, wyjdź stąd!
Popatrzył na nią spode łba, by  potem odwrócić się na pięcie i odejść. 
Gdy trzymał w ręku klamkę, rzekł:
- Z powodu tego wypadku i Twojej ciąży lekarze wypiszą Cię najpóźniej we wtorek wieczorem. Przyjadę  po Ciebie.
- Nie musisz. Już Ci mówiłam, że nie chce z Tobą mieszkać... - wysyczała.
- Obiecałaś mi coś. - powiedział i opuścił pomieszczenie.
Nie spodziewał się, że słowa pani doktor mogą, aż tak go zranić.

**********************************************************
Smutny Parker ? Co tu sie porobiło..
Niedawno na mojej stronie na facebook'u <link> udostępniłam spoiler pewnej sytuacji, która dzieję się w tym opowiadaniu. Ukarzę się ona już w następnym rozdziale !!!

Za tydzień następny !
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ


18 komentarzy:

  1. No nareszcie, panie jestem najmądrzejszy i mam wszystkich w dupie. Dziewczyna Ci się postawiła i od razu jest inaczej. Tak trzymaj, Jane.

    Uwielbiam to opowiadanie! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. bynorestrictions.blogspot.com zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sam jest sobie winien pajac jeden. Jane dobrze zrobiła:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg to się porobiło....ale rozdział świetny jak zawsze;3
    ~Julia

    OdpowiedzUsuń
  5. jezu jestem mega wiedziałam ze tak bedzie..biedny tom czekam na nastepny..weny:*

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu Jane przejęła kontrolę nad Tomem!
    Ja już przed oczami widziałam jej omdlenie, albo coś w ten deseń a nie jakąś inną z Tomem!
    Chciałabym, żeby teraz Jane postawiła na swoim, a nie podporządkowywała się wielkiej gwiazdce.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahaha bedzie smiesznie :)
    Fajnie ze obrot spraw sie zmienic, tylko szkoda ze Jane w tym ucierpiala :(

    OdpowiedzUsuń
  8. bomba!:) smutny Tom:( rozdział suuuuuuper!:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nareszcie!!!! nie mogłam się doczekać tej chwili ;) super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  10. the-first-life.blogspot.com zaprasza na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kieeedy nowy rozdział!? Chce nowy rozdział!! <3

    http://bynorestrictions.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Parker czy mi się wydaje czy on chciał powiedzieć swojej żonie, że to wszystko wina tej kobiety?!
    I, że nie mógł sobie z nią poradzić?!!
    No to chyba jakaś kpina jest!
    Oj Tom wstydź się!!

    Biedactwo z tej Jane;(( Zero pożytku z męża;( i jeszcze dodatkowe kłopoty!!

    Mam nadzieje, że Naree będzie ją wspierać cały czas!

    Świetny rozdział!!
    Naprawdę masz talent!! Zazdroszczę;)xx
    Weny<3;p
    Czekam do następnego;)xx

    PS Oczywiście na trailer też czekam;pp;)x

    OdpowiedzUsuń
  13. ohohoo no widze że dzieje się i to dużo
    No ten Tom niech się weźmie za siebie i przestanie ją traktować jak maszynę! Kobieta w ciąż też człowiek!! Niech sie sam przed sobą przyzna że on ją kocha!
    Nooo kurde wciągło mnie :o nie mogem siem doczekać następnego! Pisz dziewczyno pisz!
    :* :*

    OdpowiedzUsuń
  14. nie lubię The Wanted ale ten blog mnie zaciekawił :D fajny rozdział zapraszam do siebie (wreszcie dodałyśmy nowy rozdział xD) http://dont-trust-strangeres.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie no no po prostu rozdział z a j e b i s t y ^^
    Już nie mogę się doczekać kolejnego :D
    I bardzo dobrze, ze Jane w końcu powiedziała Parkerowi co o tym myśli i co z tego, że w taki sposób niech wie, że ma być milszy! XDDD
    Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  16. noo.. przerzucam sie na komentowanie..
    opowiadanie jest zajbiste ,a w tym rozdziale jest kompletny obrót spraw. po prostu bomba.. ale widze ze zaczynają sie jakieś iskierki zauroczenia może coś ciekawego z tego małżeństwa wyjdzie.. pożyjemy zobaczymy.. czekam niecierpliwie na nexta :D
    zapraszam : http://iwillknowsometimepeopleofmydreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. No to się porobiło:) To lubie!:D Pozostaje mi tylko czekać na nextciora:>weny!;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialne! Pisz dalej. Uwielbiam takie opowiadania. :)
    A szczególnie jak w roli głównej jest Tom. <3

    OdpowiedzUsuń