Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział X

* Perspektywa Jay'a

Rihanna - Stay ft. Mikky Ekko

Zobaczył tam Carmen leżącą na jego łóżku, twarzą do poduszki. 
Podszedł do niej i  z góry patrzył na śpiącą brunetkę. Trwał tak dobre 5 minut. 
Otrząsną się i poszedł do łazienki, by przygotować się do snu. Wracając, zgasił światło i położył się obok dziewczyny. 
Teraz leżała na wznak,  jej głowa była obrócona w jego stronę.
Księżycowy blask, który świecił przez niezasłonięte okno pieścił twarz brązowookiej, nadawając jej wyraz wyniosły , wręcz posągowy. Jay nie mógł się napatrzeć na ten widok, jednak po chwili wpadł w objęcia Morfeusza...

***

Chłopak przebudził się przed świtem z rosnącym bólem głowy. 
"Czyżby przyszedł kac morderca?"- pomyślał łapiąc się za głowę,
Na wczorajszej imprezie wypił nie wiele,. Tylko 3 butelki piwa, dlatego zdziwił się, że dopadł go kac.
Otworzył oczy. Ukazała mu się twarz Carmen, która miała lekko rozchylone usta i oddychała spokojnie przez sen. 
Uśmiech znowu zagościł na jego twarzy. Widok dziewczyny sprawiał, że jego serce gwałtownie przyspieszało. Dotychczas nie doświadczał czegoś takiego.
Ostrożnie podniósł rękę do góry i opuszkiem palca dotknął policzka Carmen, uważając przy tym, żeby jej nie obudzić.  Przeniósł palec na brodę, aż w końcu oparł się pokusie i delikatnie obrysował  wargi.
Jej pełne, różowe usta wydały westchnienie. Szybko cofnął rękę. 
Długo patrzył na dziewczyne, lecz szybko zapadł  w sen. 

* Perspektywa Carmen 

Przebudziła się, lecz nie otwierała oczu. Chciała przywołać wspomnienie marzeń jakie jej się objawiły we śnie. 
Śniło jej się, że leży na wielkiej, zielonej polanie. Słońce łaskoczę jej twarz swoimi promieniami, a zapach kwiatów był wyczuwalny  wszędzie. Jakaś postać położyła się obok niej. Odwróciła ręką jej twarz w swoją stronę. Poczuła palec błękitnookiego, który wędrował po jej policzku, brodzie, aż w końcu doszedł do ust. Cichutko westchnęła, postać cofnęła rękę. Wszystko się rozmazało, nie mogła sobie przypomnieć co było dalej...
Leżałaby tak dłużej, lecz ciążyło jej coś na brzuchu. 
Podniosła ociężałe powieki  i spojrzała w tamto  miejsce. Leżała tam czyjaś ręka,  przestraszyła się. Wędrowała wzrokiem po ręce, aż w końcu odważyła się  i podniosła głowę, by zobaczyć kto jest właścielem tejże dłoni. 
Wytrzeszczyła oczy wpatrując się w uśmiechniętą twarz Jay'a. Chłopak nie spał. Przypatrywał się jej oczami, w których igrały iskierki radości.
Chyba zobaczył zakłopotanie malujące się na twarzy Carmen, bo powiedział:
-Spokojnie, nic się nie stało...
-Ale czy my... no wiesz...-  jąkała się. Nie pamiętała nic z wczorajszej imprezy. Była za bardzo pijana...
-Nie.. choć szkoda...
-Uff...
-Aż tak bardzo nie podoba Ci się perspektywa spania ze mną, że wzdychasz z zadowolenia, że do niczego nie doszło?
-Nie...
-Czyli jednak ci się podobam...-wyszeptał, lecz dziewczyna wszystko słyszała.
-Chciałbyś...
- Tak, chciałbym...- twarz Jay'a niebezpiecznie zmniejszała swoją odległość od twarzy Carmen.
Odwróciła głowę. 
Odkryła kołdrę i ruszyła w poszukiwaniu swoich butów. Znalazła je po drugiej stronie łóżka. 
Chłopak wstał, a dziewczyna zerkając na jego piżamę zaczęła się śmiać jak opętana.
-No co ?- spytał zdezorientowany.
-Twoja piżama...-krztusiła się ze śmiechu.- masz piżamę w samochodziki?
Zmieszany wbił wzrok w podłogę, lecz po chwili podniósł ją i powiedział:
-Ja przynajmniej nie mam piżam w motylki...-odgryzł się.
Carmen wytrzeszczyła na niego oczy.
-Podglądałeś mnie?- szybko podbiegła do okna i zobaczyła  przez nie  okno do swojego pokoju.
-Ja.. to znaczy... Tak mi się kiedyś zobaczyło.. Wcale cię nie podglądam.
Nie uwierzyła mu. Zakodowała sobie w głowie, by na przyszłość zasłaniać okno roletą.
Zmierzała w stronę drzwi, lecz nagle zachciało jej się do ubikacji.
-Gdzie jest łazienka?
Poinstruował ją i zszedł schodami na parter.
Popatrzyła w lustro i się przestraszyła. Wyglądała koszmarnie. Wczorajszy makijaż miała rozmazany. Plamy czarnego tuszu do rzęs rysowały się na pod jej oczami, puder zszedł z jej twarzy.  Rozejrzała się dookoła. Znalazła jakieś chusteczki i doprowadziła się do ładu.
Nie miała ze sobą kluczy od domu, dlatego wyciągnęła telefon z kieszeni spodni i zadzwoniła do Juls. Odezwał się irytujący dźwięk poczty głosowej. Wystukała numer do Andrew, tak samo. W domu też nikt nie odbierał. 
Nie miała jak wejść do domu. I co teraz miała zrobić? Zostało jej poproszenie chłopaków o to czy może chwile u nich zostać.
Zeszła na dół i skierowała się w stronę kuchni. Mijając salon zauważyła istny chaos i krzątających się tam chłopaków.
Gdy dotarła do celu swojej krótkiej podróży zobaczyła tam Sivę.
Mulat przyjrzał jej się z zainteresowaniem.
-Czeeeść.- śmiesznie przeciągnął samogłoskę.
Odpowiedziała mu na przywitanie  i spytała się czy może trochę u nich zostać, gdyz nie ma klucza od domu.
-No jasne, nie ma sprawy.. Ale robisz śniadanie!
Po tych słowach wybiegł z kuchni i krzyczał coś do chłopaków o darmowym śniadanku.
Carmen się skrzywiła. Nie umiała gotować tak jak Julie, była tak "zdolna", ze przypalała jajecznice.
Z rezygnacją wstawiła wodę na herbatę i zaczeła szukać płatków śniadaniowych po szafkach.
-Does he wash up? Never wash up/Czy on zmywa?Nigdy nie zmywa


Does he clean up? No, he never cleans up/Czy on sprząta? Nie, nigdy nie sprząta

Does he brush up? Never brushed up/
Czy on odświeża? Nigdy nie odświeża

He does nothing the boy does nothing/On nic nie robi, chłopak nic nie robi - 
śpiewała coraz głośniej. Na górnej półce zauważyła karton z płatkami, niestety nie mogła go dosięgnąć. Zaczęła skakać, śpiewając przy tym piosenkę Aleshy Dixon
Nagle poczuła czyjś gorący oddech na karku. Ktoś szepnął jej do ucha:
-Ja zawsze po sobie sprzątam..
Chociaż były to banalne słowa dreszcz przebiegł po jej ciało. Od razu rozpoznała, kto jest właścicielem głosu szeptającego jej do ucha.
Chłopak stanął obok i sięgnął po karton płatków śniadaniowych. Przez chwilę Carmen patrzyła na tors Jay'a. Gdy sięgał po jedzenie, koszulka przyjemnie opięła jego klatkę piersiową. Speszona odwróciła wzrok. 
Wiedziała, że się jej przygląda. Położył prawą rękę na blacie, a lewą po drugiej stronie dziewczyny, zatrzaskując ją przy tym w "klatce".
Patrzyli sobie w oczy. 
"Mogłabym utonąć w jego oczach, są takie przejrzyste jak spokojny ocean.."-myślała.
Pochylał głowę w jej stronę. Prawie stykali się ustami, gdy nagle usłyszeli nieprzyjemny dźwięk gwizdka od czajnika. Odskoczyli od siebie.
Zawstydzona szybko wyłączyła gaz i zaczeła robić herbatę. Jay bez słowa wyjął z lodówki mleko i sięgnął z szafki miseczki do płatków. Wziął jedną i usiadł do stołu nalewając sobie do niej biała ciecz. 
Carmen zrobiła to samo, jedli w milczeniu. 
Po chwili do pomieszczenia wbiegła reszta chłopców krzycząc i się przedrzeźniając. Z jej jednej strony usiadł Nathan, a z drugiej Max.-Ooo to Ty jesteś Śpiącą Królewną z pokoju naszego Jay'usia!- wykrzyknął łysolek.
Zaczerwieniła się i spuściła głowę. Właściciel miętowego pokoju odchrząknął znacząco.
-Oj odczepcie się od niej, to moja dziewczyna.- oznajmił "poważnym" głosem Nathan, posyłając w jej stronę buziaka. "Złapała" go i przyłożyła do policzka. Wszyscy wokoło się roześmiali.
Przez cały posiłek gawędzili sobie jak starzy przyjaciele. Potem poszli do salonu, by dokończyć sprzątanie po imprezie zaczęte wcześniej przez chłopców. 
Carmen co chwila patrzyła na ekran telefonu- żadnej wiadomości. 
Próbowała się dodzwonić do Jul. Niestety bez skutku....


**********************************************************
O Bożenko, ale się rozpisałam:) Wiem rozdział miał być we wtorek, ale sąsiadka wena przyszła wcześniej- dziękuje jej za to :) trochę nie podoba mi się zakończenie. mogłabym pisać dalej, lecz nie chciałam, zeby był za długi.. 

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ



11 komentarzy:

  1. Rozdział był napradę ciekawy :)
    Dobrze, że był taki długi :)
    Sąsiadka wena u ciebie przebywa, a ja nadal na nia czekam. Powiedz jej, że się u ciebie zasiedziała :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. :)
    Zapraszam do mnie http://lexiloveit.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Piżamki w samochodziki były najlepsze:D Fajnie się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  4. CZEMU NIE MIAŁAM OKAZJI TRAFIĆ TUTAJ WCZEŚNIEJ!? : ooo
    Genialnie piszesz! *_*
    Może nie jestem zagorzałą fanką "The Wanted" ale naprawdę lubię ich muzykę, dlatego będę tutaj wpadać. ♥

    P.S. Dzięki za przypomnienie o Aleshy Dixon. ;-) Już dawno nie śpiewałam tej piosenki. :D
    Same plusy z wizyty tutaj! :D
    Pozdrawiam serdecznie! ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też dawno jej nie śpiewałam, dlatego uwzględniłam ją w tym rozdziale:D

      Usuń
  5. Świetny rozdział, w końcu Jay i Carmen dłużej pogadali ;d Jakoś dzisiaj nie mam weny na komentarze.
    Pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie nie czytałam innych blogów niż o siatkarskich przygodach :D Ale kto powiedział, że czasem odmiana się nie przyda?;>
    Nie jestem może zagorzałą fanką The Wanted ale ich piosenkę -I found you -moę słuchać i słuchać xd
    Przybyła Ci jedna nowa czytelniczka :D /skromna jestem xd/
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. O boże boże boże Bożenko :D
    Super jest ten twój blog, to chyba pierwsze opowiadanie o The Wanted które mi się podoba masz talenciora i to niemałego ;)

    Zapraszam nowy rozdział, który wyjaśnia wszystko ;)
    fame-took-her-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Hellou! :D
    dzisiaj przeczytałam wszystko od 1 rozdziału i boooskiie to masz *.* omom jeszcze Jay w roli głównej ;3
    No i ten tego zagoszczę tutaj do końca ;* i o jeden dzień dłużej haha tak mi się napisało xD
    A i mam prośbę czy możesz dodać zakładkę z obserwatorami bo nie widzę jej chyba że jestem ślepa a to jest możliwe :DD

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ja kocham ten rozdział! tak pięknie i płynnie piszesz! czytam i mam wrażenie że jest to piękny best-seller ;)

    OdpowiedzUsuń