* Perspektywa Julie
-Bo Cię kocham...
Chłopak odwrócił się na pięcie i wybiegł z domu. Dziewczyna stała oniemiała, wbijając wzrok w zamknięte przez And'iego drzwi.
"Czy on właśnie... Czy on.. On mnie kocha ? Ale jak ? Przecież..." Dziewczyna nie wiedziała co zrobić... Może za nim pobiec? Ale co by mu wtedy odpowiedziała?... Był jej jak brat... Kochała go.. jak brata ?
Był jej bardzo bliski, lecz po jego wyznaniu nie wiedziała, czy potrafiłaby mu spojrzeć w twarz tak jak kiedyś. Czy by się przy nim nie krępowała... Nie wiedziała co zrobić, to ją bardzo drażniło i irytowało...
Jej rozmyślania przerwał Tom.
-Przecież to jest Twój brat... prawda?- brunet patrzył na nią zdezorientowany.
-Tak...to znaczy nie... To jest brat Carmen, ja po prostu... Carmen i And'iego traktuje jak rodzeństwo, którego nigdy nie miała... Nie wiedziałam, że Andrew się we mnie zakochał... nie zauważyłam.. Byłam głupia! Mogłam to wcześniej zauważyć!
Nagle dziewczynie zrobiło się smutno. Nie zauważyła niektórych sytuacji... była zaślepiona innymi rzeczami, które przeszkadzały jej w ujrzeniu miłości Andrew.
Samotna łza spłynęła po jej bladym policzku. Otarła ją wierzchem dłoni i postanowiła, że potrzebuje spokoju by to sobie wszystko na spokojnie przemyśleć...
-Wiesz.. ja chyba już pójdę.. Było fajnie, naprawdę... tylko muszę już iść..-Juls zaczeła się wycofywać w stronę drzwi.
-Rozumiem.-Tom podszedł do niej i położył rękę na jej ramieniu.- Jak byś czegoś potrzebowała, to wiesz gdzie mnie szukać.-uśmiechnął się czarująco i wrócił do swoich gości.
Wyszła z domu w ciemność. Nie wiedziała co ze sobą począć. Wyciągnęła komórkę z kieszeni granatowej sukienki, by sprawdzić, która jest godzina. 23.00.
Skierowała się w stronę parku, by tam wśród drzew przemyśleć sobie niektóre rzeczy...
* Perspektywa Carmen
Dziewczyna odwróciła głowę w przeciwną stronę i zauważyła chłopaka, który biegł w stronę drzwi.Łudząco przypominał Carmen jej brata.
Wzruszyła ramionami i znowu obracając się sięgnęła ręką po butelkę piwa.
Czuła na sobie wzrok Jay'a, lecz nic sobie z tego nie robiła. Pociągnęła długi łyk piwa.
Skrzywiła się. I zaczęła snuć pijackie myśli.
- Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego ludzie nie chcą okazywać swoich uczuć? Moim zdaniem, gdyby potrafili okazywać swoje uczucia byłoby im łatwiej, nie sądzisz ?
Przytaknął.
- Na przykład- ciągnęła - gdyby Andrew powiedział Juls, że ją kocha to może by coś dobrego z tego wynikło, a tak to tylko chłopak chodzi przygnębiony.. Nie wiem jak mam mu pomóc, przecież to mój brat.. muszę mu pomóc..
-Twój brat?- Jay popatrzył na nią zdezorientowany.
- Yyy... tak.
- Z tego co mówisz wynika, że Juls nie jest siostrą Andrew... Tylko Ty nia jesteś!- loczek uśmiechał się od ucha do ucha.
-Brawo Sherlock'u !- Carmen zaczęła mu klaskać.
-Czyli jesteś wolna?- nie przestawał się uśmiechać.
Jego nagła zmiana nastroju trochę zdezorientowała dziewczynę.
-Nie, jestem szybka. Biegam szybciej od niektórych chłopaków z mojej grupy...-odparła sarkastycznie.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi..
-A o co ?- popatrzyła na niego świdrującym wzrokiem.
-Nie masz nikogo? .. To znaczy.. nie masz chłopaka?- chłopak patrzył na nią z... nadzieją?
-Nie, nie mam.-odburknęła i dokończyła 5 butelkę.
Jay nadal się uśmiechał. Wiedziała to, lecz nie zwracała na niego uwagi.
Po chwili odwróciła się w jego stronę, lecz ten już szedł w stronę tańczących osób. W kierunku jakieś dziewczyny. Carmen obserwowała jak się witają i zaczynają tańczyć. Odwróciła wzrok.
Kipiała ze złości... ale dlaczego to sama nie wiedziała... No bo przecież, nie mogła być zazdrosna o jakąś dziewczynę.. Zapytał ją czy jest z kimś, ale może sam miał kogoś... To było pytanie na które w tej chwili nie chciała znać odpowiedzi.
Sięgnęła po 6 piwo tego wieczoru.
7...
8...
Wstała od stołu.Chwiejnym krokiem skierowała się do drzwi, które jak miała nadzieje prowadzą do łazienki.
Były zamknięte.
Przytrzymując się poręczy weszła po schodach na pierwsze piętro budynku w poszukiwaniu toalety.
Wzdłuż korytarza zauważyła ciąg drzwi.
Skierowała się do pierwszych po prawej.
Otworzyła je.
Jej oczom ukazał się pokój ze ścianami koloru miętowego. Na środku stało wielkie białe łóżko.
Podeszła do niego chwiejąc się przy tym i usiadła na nim. Ściągnęła buty i stwierdziła, że pięciominutowa drzemka dobrze jej zrobi.
Zasnęła...
Tak wiem, klapa. Mam nadzieję, że następny mi się jakoś uda.
Nie oceniaj sie aż tak krytycznie :) Rozdział byl naprwdę fajny, choć troskzę krótki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia :)
świetny rozdział :) Mi się podoba ;p Piszesz tak super, że no nie wiem jak to określić... Gdy czytałam te wszystkie literki, które układały się w zdania nie mogłam się po prostu oderwać :) Świetny rozdział ;p
OdpowiedzUsuńCzemu rozdziały są takie krótkie? :(
OdpowiedzUsuńJak obiecywałam zajrzałam na bloga i nie żałuję. Opowiadanie jest sympatyczne, a ty całkiem ładnie piszesz, żartowałam piszesz zajebiście XD.
Czekam na next
W końcu Jul przejrzała na oczy, ciekawe co z tego wyniknie. Ważne,że wgl jest rozdział, co z tego,że krótki.
OdpowiedzUsuńDlaczego mówisz,że klapa ? mi się strasznie podoba :D
OdpowiedzUsuńNie lubię The Wanted , ale to mi się podobało, zainteresowało mnie :)
Może też wejdziesz na mojego bloga ? to o 1D www.sameemistakess.blogspot.com :)
Ok, zajrzę. Lubię oba zespoły, lecz wolę TW :D
UsuńŚwietny rozdział ;d Dobrze, że w końcu Andrew powiedział jej co czuje, tylko ciekawe jak teraz bd wyglądała ich znajomość ;d A co do Carmen to wydaję mi się że trafiła to pokoju Jay`a ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Chyba dobrze myślisz :D
UsuńHey tam był podany link http://maybelly-and-i-can-not-stop-loving.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńty dobre. nie zauważyłam tego big bena.dzięki :)
Usuńhhahahahha :D Spoko :D
UsuńŚwietny rozdział. Strasznie mi się podoba zapraszam też do mojego bloga http://lexiloveit.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńtak.. wypowiedziałam się pod bohaterami :D
OdpowiedzUsuńmasz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuń