Within Temptation - Utopia
- Doktor Foley zdążyła w ostatniej chwili - Bryan, jego prawnik wskazał na umowę przedślubną leżącą na biurku. - Przyszła tuż przed piątą. Była bardzo zdenerwowana.
- I bardzo dobrze. - Nawet tydzień później Tom nie mógł opanować wściekłości, za to, że chciała przed nim zataić prawdę. Prawie jej nie poznał w tej sali. Ubrana w grafitowy kostiumik i z włosami ściągniętymi opaską wyglądała jak belferka, nie jak kobieta. I jeszcze te wielkie okulary !
Niewidzącym wzrokiem wpatrywał się w obraz za oknem.
Za cztery dni będzie żonaty. I nie powiedział o tym ani słówka chłopakom. Jak przyjdzie pora to im o tym powie, ale jeszcze taka nie nadeszła. Wszystko się w nim burzyło, oprócz kodeksu moralnego według, którego był wychowany i który mu mówił, że mężczyzna nie porzuca swojego dziecka, nawet jeśli go nie chce.
Stabilizacja jest dobra po skończonej karierze, na stare lata, a nie teraz gdy wszystko w jego życiu i karierze zaczyna się rozkręcać!
Spełni obowiązek wobec dziecka, ale dla doktor Foley nie będzie taki dobry. Chciała go oszukać!
- Chciałbym Bryan, żebyś wyświadczył mi przysługę.
- To znaczy ?
- Znajdź jej czuły punkt.
Bryan był młody, ale miał oczy rekina. Zrobiłby wszystko, żeby usatysfakcjonować swojego klienta. Jak dotąd wykazał się skutecznością i szybkością działania, nie miał więc wątpliwości, że to się zmieni.
- Żenię się z nią, bo muszę. Chce, żebyś znalazł coś na nią.
- Zdaje się, że prowadzi spokojny tryb życia. Chyba nie znajdę za dużo kościotrupów w jej szafie.
- Dlatego dowiedz się, co jest dla niej najważniejsze i zacznij od tej strony. Sprawdź czym przejmuje się najbardziej, wtedy będę wiedział, co jej mam odebrać.
Niemal widział chodzące trybiki w głowie adwokata. Mniej agresywny prawnik mógłby się wycofać, ale nie Bryan. Lubił polowania.
Gdy wychodził z jego biura postanowił, że nie powie też nic rodzicom. Nie chciał, żeby przyzwyczaili się do jego przyszłej żoneczki, bo po rozstaniu mogli by za nią tęsknić, a tego nie chciał.
Matka cały czas ubolewała nad tym, że widzą się tylko parę razy w roku. Choć była z niego dumna i cieszyła się jego szczęściem cierpiała, gdyż chciałaby mieć swojego jedynego syna przy sobie.
* Perspektywa Jane
Uroczystość okazała się krótka i przygnębiająca. Trwała niecałe 10 minut. Nie było kwiatków, serduszek i tabunu znajomych, tylko sędzia, ona, Tom i jego prawnik.
Po ceremonii adwokat jej męża powiedział, że od teraz będą się porozumiewać z brunetem tylko przez niego. Jej ślubny ograniczył się do wypowiedzenia formułki przysięgi małżeńskiej.
Odjechali osobnymi samochodami, tak samo jak przyjechali. Ona jechała z powrotem do Cambridge, a on do siebie.
Zanim dojechała do domu kamień spadł jej z serca. Zobaczy go dopiero za kilka miesięcy.
Nie powiedziała o tym nic Nareeshy, bo najnormalniej w świecie wstydziła się swojego zachowania. Milczała, bo się bała.
Powie jej, ale w swoim czasie.
Tylko kiedy to nastąpi ?
* Perspektywa Tom'a
Był piątek. Minęły trzy dni od momentu, kiedy poślubił Jane. Nie mógł się przełamać i powiedzieć chłopakom.
Wszyscy siedzieli przed telewizorem... To znaczy nie wszyscy, bo Siva mieszkał teraz z Nar, więc zostali w piątkę w wielkim domu. Emma się do nich przeprowadziła.
- Głupio, gdy ona umiera... - westchnął Nathan, gdy pojawiły się napisy końcowe.
- No... - Em otarła łzy, które spłynęły jej po policzkach.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i do domu wpadł mulat trzymając jakieś czasopismo w ręce.
Popatrzyli na niego zdziwieni.
- Co się stało ? - zapytał Max.
- To się stało ! - rzucił w niego gazetą. - Pierwsza strona, czytaj na głos.
- Ale o co...
- Czytaj !
- Tom, tu jest Twoje zdjęcie...
- Czytaj ! - ponaglał.
- Ekhm, więc : Jeden z członków zespołu The Wanted Tom Parker poślubił ... Co !? Jane Foley najmłodszą dziekanką Uniwersytetu Cambridge. Co wy na to? Dlaczego para ukrywała się przed światem ? życzymy młodej parze szczęścia na nowej drodze życia!
Poczuł na sobie świdrujący wzrok wszystkich osób znajdujących się w pokoju.
- To jakiś żart...- szepnął Jay.
- Co te brukowce znowu wymyśliły! - sapnął Nath.
- To nie żart, to prawda...
- Ale jak to ? Dlaczego to przed nami ukrywałeś ? - łysy podszedł do przyjaciela i nim potrząsnął.
- A co miałem powiedzieć ?! 'Cześć chłopaki, właśnie ożeniłem się z Jane, nie chciałem tego, ale jestem ojcem jej dziecka!!'
- Co ?! Ojcem jej dziecka ?!
- Tak.. Wtedy na ślubie Sivy.. Po prostu tak wyszło...
- Mogłeś nam powiedzieć, coś byśmy zaradzili. Nie musiałeś tego ukrywać. - blondyna podeszła do niego i położyła mu rękę na ramieniu.
- Zostawcie nas samych.- wysyczał właściciel gazety.
Usłużnie usunęli się z salonu przechodząc do kuchni. Stanęli obok drzwi i nadstawili uszu.
- Chciałbym Cię sprać na kwaśne jabłko...
- Wyobrażam sobie. - wtrącił brunet.
- ... ale tego nie zrobię.
Popatrzył na niego z niezrozumieniem w oczach.
- Ożeniłeś się z nią, nie zostawiłeś jej z dzieckiem w drodze na łaskę losu. To Cię ratuję. Nareesha chciała już tu przybiec i wydrapać Ci oczy, ledwo ją powstrzymałem. Jest na Ciebie wściekła, tak samo jak na Jane.. Ale na Ciebie bardziej, ja bym uważał. Gadałem też z naszym menagerem w tej sprawie. Dobrze by było, żebyście się często ze sobą pokazywali. I powinniście ze sobą zamieszkać, bo dziwnie to wygląda, że małżeństwo krótko po ślubie mieszka w dwóch różnych miejscach.
- Ale...
- Namieszałeś to teraz musisz cierpieć. - stwierdził Siva.
- Chciałem tylko powiedzieć, że tutaj nie tylko ja zawiniłem.
- No to będzie zabawa. - usłyszeli głos Nath'a, a po chwili też głuchy plask. To pewnie Max wymierzył ten cios.
'Jak dzieci'- pomyślał zanim jego głowę zaprzątnęły sprawy z Jane.
***********************************************************
Tom pogrywa sobie ostro, a Siva ukazał wszystkim prawdę.
Jak wam się podoba ? Proszę pisać !
Mój tt: @AlaShadowhunter
<link do opowiadania o braciach Pawlickich>
<link do strony na facebook'u>
Za tydzień następny! (poniedziałek)
NIE LUBIĘ TOM'A.
OdpowiedzUsuńTYLE W TEMACIE.
;_;
Hahaha dobre :)
OdpowiedzUsuńOd dziś czytam twojego bloga bo naprawdę warto :)
Życzę weny i czekam na kolejny rozdział :P
time-is-slepping-away.blogspot.com
o kurczę
OdpowiedzUsuńostro Tom pogrywa i to bardzo
no ciekawe przecież jak oni razem zamieszkają to wydłubią sobie oczy i ciekawe skąd brukowce wiedzą o ślubie, od Jane ?
Ja też nie lubię Toma,jak zrani swoją żonę to nie wiem co mu zrobię:D
OdpowiedzUsuńHej:) jestem tu nowa i po przeczytaniu wszystkich rozdziałów sądzę że te opowiadania są superowe! Naprawdę świetnie piszesz:)
OdpowiedzUsuńWeny życzę;3
Ps.
UsuńMogłabyś mnie informować o nowych notkach?:)
Mój email to julkam231@interia.pl
siee porobiło :D
OdpowiedzUsuńNo nieźle nieźle, ciekawe czy Tom się opamięta
i może jednak coś do niej poczuje.. ;>
No ale rozdział bO.Oski <3
zakochanam w nim <3
daaawaj next :*
Coraz mniej lubię Toma :(
OdpowiedzUsuńJak ją zrani to wejdę tam i mu dupę skopię :P
Weny <3
Kuźwa Tom, niemiły w chuj . :/
OdpowiedzUsuńMraaaśna fota :D
Nominowałam cię do The Versatile Blogger, szczegóły u mnie ;) http://sydneyowewarzone.blogspot.com/ ^^
Tom jest głupi.
OdpowiedzUsuńTo tyle co mam do powiedzenia.
Ale za to ty świetnie piszesz :)
czekam na nexta :P
zapraszam do mnie http://dont-trust-strangeres.blogspot.com/
OMG! Tom należy Ci się mocne lanie!!!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze po jaką cholerę chcesz coś mieć na Jane??!!!
Po drugie jeśli byłeś taki pewny tego ślubu to czemu nie pochwaliłeś się reszcie, że masz żone?!!
A po trzecie kiedy Ty ostatnio byłeś na jakiś badaniach albo najlepiej prześwietleniu mózgu?!!
Przepraszam no wkurzyłam się!!
Na miejscu Nareeshe to bym go zabiła!!
Ma szczęście, że Siva ją powstrzymał!!
Kurczę boski rozdział!!
Czekam na next!!
Życzę dużo weny;))<3;p
Mam nadzieje, że w końcu Tom ruszy trochę mózgownicą i zrobi coś dobrego dla Jane!!;p
PS Zapraszam do siebie w wolnym czasie;))x
Hejka :)
OdpowiedzUsuńChciałabym cię poinformować, iż zostałaś przeze mnie nominowana do TVB.
Pozdrawiam :*
time-is-slepping-away.blogspot.com
Przepraszam, że dopiero dzisiaj ;*
OdpowiedzUsuńZaczynam Toma coraz mniej lubić, bo wkurza mnie jego despotyczne zachowanie. Dlaczego on manipuluje życiem Jane? Po co taki ślub jak nie ma zamiaru z nią bywać? W zasadzie teraz będzie musiał. Może ich przymusowe pokazywanie się razem ociepli ich stosunki? Baa, pewna jestem! Chcę żeby żywili do siebie jakąś sympatię! Zrób coś, no!
Pozdrawiam :)
Ten blog otrzymał nominację do nagrody The Versatile Blogger Award! Gratuluję! Więcej info http://theonewanteddirection-imaginy.blogspot.co.uk/2013/08/the-versatile-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńTom pogrzało Cię tak porządnie?
OdpowiedzUsuńO ja pierdziele jaki on jest chamski etc.
Zabiłabym go na miejscu Nareeshy na miejscu!
Ja czekam na następny :)
+ z moim komentowaniem bd kiepsko, bo nowa szkoła się kłania i nie bd czasu, ale zawsze będę czytać na tel, za to tam nie mg komentować ;<
No dobra, ja wiem, że to dupek i w ogóle. Ale jest taki słodki <3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się taka jego natura! :D