Łączna liczba wyświetleń

piątek, 15 lutego 2013

Rozdział I

* Perspektywa Julie

Muzyka

-Oł yeaaah ! To dzięki mnie, dzięki mnie wygraliście patałachy jedne!- wykrzykiwała podekscytowana Julie, która po wygranej grze skakała podekscytowana.
-No brawo, brawo. Nie musisz się już tak zachwycać.- podszedł do niej Andrew z zamiarem przytulenia jej.
-Łapy przy sobie słabeuszu, jesteś cały spocony!- wykrzywiła się z błyskiem rozbawienia w  brązowych oczach.
-Ty też, wariatko!- Andrew już trzymał w mocnym uścisku wzbraniającą się przed tym dziewczyną.
-I cuchniesz! Fuuuujka! Carmen weź tego brudasa ode mnie!- dziewczyna szukała pomocy u przyjaciołki, która przypatrywała się tej wymianie "czułości" z boku.
Reszta "patałachów", czyli znajomych Andrew, która z nimi grała już poszła, więc udali się w trójkę do domu dziewczyn.
Kiedy zobaczyła dom, w którym zamieszkała z Carmen ok. 2 lat temu od razu się w nim zakochała. Był to dom o przyjemnym, zielonym kolorze,  1-piętrowy z drewnianymi okiennicami. Z całego domu Julie najbardziej podobała się kuchnia, gdyż uwielbiała gotować i nikomu nie pozwalała się zbliżać do jej ukochanego "królestwa". Odkąd zamieszkała z rodzicami w Londynie otaczały ją nańki i pokojówki. W czasie wolnym skradała się do kuchni i wraz z głównym kucharzem, Hose Louis'em gotowała różne dania. Był on jej jedyną  bratnią duszą w tym  ... nie wiedziała czy można nazwać domem miejsce, w którym nie czuła się kochana. Na początku znajomości z Carmen, dziewczyna zazdrościła jej tego, że ma ona kochającą rodzine. Nie musiała jej długo tego zazdrościć, bo rodzina Carmen pokochała ją tak samo jak ona ich. Byli jej jedyną podporą, bo Hose Louis został potrącony przez samochód  4 lata temu, w efekcie czego zmarł, a rodzice pogrążając się w pracy nie interesowali się zbytnio nią i jej uczuciami. Na szczęście znalazła miłość i zrozumienie u rodziny White'ów. Rozmyślając tak, nie zauważyła występu w chodniku i przewróciła się. Andrew szybko zareagował i podniósł ją.
-Julie nic Ci nie jest ?- dopytywał się Andrew z troską w oczach.
-Ale z ciebie łamaga! Kto by pomyślał, że dłużej utrzymujesz się na rękach ode mnie- śmiała się Carmen.
-Ha ha ha, się uśmiałaś. Po prostu się zamyśliłam.- tłumaczyła przyjaciółce otrzepując przy tym spodenki.
-A nad czym tak dumałaś, co?- wypytywała się jak zawsze ciekawska Carmen.
-Nad niczym!- wytkneła jej język- A tak na marginesie, co to za faceci, na których tak nawrzeszczałaś?
-Pff, to oni wrzeszczeli i zasłaniali mi widoki na waszą grę.Nie znam ich, kłócili się, bo ukradli koledze telefon. A poza tym nie wiedziałam, że patrzysz. Myślałam, ze jesteś zaobsorbowana grą.
- Akurat mieliśmy przerwe. Przyjrzałam się im dokładnie. Nie powiem, przystojni...- rozmarzyła się Julie, lecz ocknęła się przez chrząknięcie Andrew.
-Na serio ? JA tam nie widziałem, żeby byli przystojni...
-Oj Andrew, Andrew Ty jesteś mężczyzną, nie znasz się.- Julie walneła koledze pięścią w ramie.

* Perspektywa Andrew

- No tak.. - przytaknął smętnie Andy.
Nie podobało mu się to, że Julie podobają się inni chłopacy i, że ona podobała się chłopakom. Przecież to była jego siostrzyczka.. STOP musiał spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać w końcu, ze szaleje już od dawna za Julie. Nie mógł znieść widoku dziewczyny z jej byłymi chłopakami, nie lubił patrzyć jak całuje się z innymi... on chciał stać na miejscu tych chłopaków! To on miał dotykać jej malinowych warg! To on miał je smakować. Nie oni! Niestety Julie chyba nie chciała tego co on. Nawet nie próbował się do niej zbliżyć, bo bał się, że zepsuje to co już jest między nimi. Dlatego umawiał się z innymi dziewczynami. Nadaremnie chciał zapomnieć o Julie. Zawsze gdy całował sie z inną zastanawiał się jak to jest całować Julie i czy jej usta smakują jak maliny a może i lepiej... Niestety nie dane mu było tego sprawdzić.
" Ciągle te głupie "niestety, niestety, niestety!". Niech w końcu coś sie zmieni! Niech ona zobaczy, że kocham ją do szaleństwa. Że zrobiłbym dla niej wszystko! Czemu ona zawsze musi widzieć we mnie brata ?! Czy kiedys się zastanawiała nad tym , co by było gdyby byli razem.." On zastanawiał się nad tym każdej nocy próbujac zasnąć.Pytania, ciągłe pytania na które nie dostanie odpowiedzi...


***

Gdy w końcu dotarli do domu dziewczyn, Andrew położył się na kanapie skakając z kanału na kanał, aż w końcu wylądował na MTV i  trafił na jeden z lepszych jego zdaniem kawałków Linkin Park- Numb. Julie poszła do kuchni po chipsy i cole, a  Carmen do łazienki. Julie z uśmiechem weszła do pokoju kładąc na stoliku przyniesione z kuchni jedzenie. Andrew zapatrzył się w jej usta :"Jakby on chciał je pocałować, choć jeden jedyny raz..."
- Ty! Człowieku! Nie patrz się tak na mnie, tylko przełączaj na kanał sportowy pewnie jest powtórka meczu  Barcelony z wczoraj.-Julie zasiadła po turecku na fotelu.
- Oj przestań! Wiem, że lubisz nogę, ale żeby powtórki meczy oglądać? Nie bądź śmieszna.!- droczył się z dziewczyną.
- To ty nie bądź śmieszny tylko oddawaj pilota!-rzuciła się na niego  z zamiarem zabrania mu owego przedmiotu.
Po paru minutach Andrew dał za wygraną i oddał dziewczynie pilota. Już miała przełączyć, gdy zatrzymała ją Carmen.
-Poczekaj! Nie przełączaj!-wykrzykneła dziewczyna.
Andrew i Julie popatrzyli na nią ze zdziwieniem, a potem na telewizor. Leciała piosenka jakiegoś boy's band'u. Chłopak skrzywił się  i popatrzył na siostrę, która miała otwarte usta ze zdziwienia.
- Nie mów, ze słuchasztych bożyszczy nastolatek...- zaczął Andrew.
-Nie o to chodzi! Ja znam tych chłopaków...to znaczy tak mi się wydaje... no bo... - zaczeła się jąkać Carmen.
-No wyduś to z siebie- ponaglała ją Jul.
- To oni! To ci chłopacy z parku..
Julie i Andrew jak na komendę odwrócili się do telewizora wytrzeszczajac ze zdumienia oczy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz