Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział V

* Perspektywa Jay'a

Muzyka

Wszedł do sklepu z zamiarem kupienia czegoś na śniadanie, lecz to co tam zobaczył zupełnie go zaskoczyło, a zarazem ucieszyło. 
Stała tam. To znaczy, nie można byłoby tego tak nazwać, bo ona chyba...tańczyła? Obkręcała się i robiła różne kroki z zamkniętymi oczami. Zauważył też, że ludzie przechodząc koło niej dziwnie się na to widowisko patrzyli. No bo kto normalny tańczy w sklepie przy stoisku z jogurtami? Widział też, że jakaś grupka chłopaków robiła jej zdjęcia. 
Chłopak podszedł do dziewczyny i klepnął ją w ramię. Ta znieruchomiała, odwróciła się i krzykneła.
-Aaaaa!-popatrzyła na loczka.- To znowu Ty ?! Czemu mnie tak straszysz?
-Ekhm, po prostu tańczysz na środku sklepu i tamci chłopcy-wskazał na grupkę ludzi stojących niedaleko- robili Ci zdjęcia...
Dziewczyna wyciągneła słuchawki z uszu i rozejrzała się wokół. Chyba dopiero sobie przypomniała, że jest w sklepie.
-O Boże...- popatrzyła na tamtych chłopaków i szybko do nich podbiegła.
-Przepraszam was.. ale czy wy robiliście mi zdjęcia?- chłopacy się roześmiali. Jay wiedział, że ich śmiech zdenerwował Carmen.
-Jeśli nie usuniecie tych zdjęć to .. pójdę na policje! I będziecie mieli przechlapane!- na twarzach chłopaków rysował się lekki strach.
Chłopcy wyciągneli komórki i coś na nich klikali. 
-Chce to zobaczyć!-zawołała.
Chłopcy zrobili to co chciała i poszli sobie.
-Debile!- krzykneła za nimi.
Loczek był lekko ubawiony tą sytuacją, ale skrzętnie to ukrywał.
Dziewczyna nawet na niego nie spojrzała.Wzięła swój wózek, mruknęła "dzięki" jakby do siebie i szybko znikneła za regałami sklepu. 
Jay zamyślił się. Coraz bardziej intrygowała go ta dziewczyna. Umiała się ponieść muzyce, zupełnie tak jak on. 
Chłopak przypomniał sobie te chwilę, gdy uczył się tańczyć. Te wszystkie wzloty i upadki. Był dobrym tancerzem, rysowała się przed nim świetlana przyszłość. Jednak on wybrał śpiew. Nie żałował tej decyzji. Dzięki śpiewaniu poznał swoich przyjaciół. Nie mógł żałować tak dobrej rzeczy, która go spotkała. Mógł tylko z uśmiechem patrzeć w przyszłość i cieszyć się życiem i tym, ze ma tak dobrych i oddanych przyjaciół. Lecz w życiu Jay'a czegoś brakowało. Ale on sam jeszcze nie wiedział czego. 
Zapłacił w kasie za sprawunki i poszedł do parku. Musiał sobie to przemyśleć. Musiał znaleźć jakiś sposób, żeby zrehabilitować się przed Carmen. Nie chciał, by źle o nim myślała. 
W parku spędził całe przedpołudnie, błądząc  bez celu w tą i z powrotem.

*Perspektywa Carmen

"O Boże jak się wygłupiłam w tym sklepie. Wszyscy na mnie patrzyli. Dobrze, że ten loczek mi powiedział, że jacyś ludzie robią mi zdjęcia. Nie powinnam tak po prostu odchodzić. Powinnam jakoś lepiej przeprosić, może zaprosić na kawę... STOP Carmen!  Przecież to ten sam koleś z parku, który się tobie naprzykrzał. Pewnie to jakiś świr. To co, że jest gwiazdą. Zachowuje się jak szaleniec!" - dziewczyną targały różne emocje. Nie wiedziała co myśleć o tym chłopaku. Albo ją doprowadza do szewskiej pasji, albo pomaga. "Niech się w końcu ustosunkuje jaki jest!"
Rozmyślenia Carmen przed pójściem spać trwały bardzo długo. Nie wiedziała co myśleć o chłopaku o niebieskich oczach. Wiedziała tylko, że zrobiła z siebie idiotkę. 

*PIĄTEK 

Julie krzątała się po kuchni szykując obiad, a Carmen siedziała przy kuchennym stole  ze znudzoną miną. 
Przyjaciółka postawiła przed nią kawę.
- Co jest Carmen? Snujesz się od początku tygodniu po domu jak duch. Nie da się z Tobą normalnie porozmawiać, bo siedzisz z głową w chmurach. Powiesz mi w końcu co Cię trapi ?-  Jul patrząc na nią, miała zatroskaną minę. 
Dziewczyna wiedziała, że może powiedzieć wszystko przyjaciółce, więc zaczeła się wyżalać:
-Pamietasz tego chłopaka co poznałam go w parku, a który potem usiadł na naszych pączki?-Julie przytaknęła- Wpadłam na niego w markecie. To znaczy... strasznie się przed nim wygłupiłam...
-Mów co ci na sercu leży, jak coś się stało to wiesz, że zawsze Ci pomogę- przyjaciółka już z większym zatroskaniem malującym się na twarzy przysiadła na krześle na przeciwko Carmen.
- Byłam w markecie i akurat w moim odtwarzaczu leciała piosenka do tego naszego nowego układu, no i dałam się ponieść muzyce.Zapomniałam, ze jestem w sklepie i zaczełam tańczyć. Wtedy on podszedł do mnie i powiedział, że jacyś chłopcy robią mi zdjecia. Ludzie w markecie dziwnie się na mnie patrzyli... Było mi strasznie głupio, więc wydukałam podziękowania i nie odwracając się za siebie pobiegłam do kasy. Tak mi było wstyd Jul! Taki wstyd...- pokręciła głową.
-Hmm... cóż. Jest małe prawdopodobieństwo, że go spotkasz. A jeśli tak, to możesz albo udawać, że nic się nie stało, albo przeprosić.- szukała rozwiązania Julie- Nie masz się czym przejmować. To było 5 dni temu, może już nic nie pamiętać. Głowa do góry.- dziewczyny poczuły jak coś się przypala- O niee! Moja zapiekanka!!!
Julie ratowała obiad, a Carmen stwierdziła, że nie ma się czym przejmować. W końcu Jay jest  gwiazdą i takie przypadki mogą mu się trafiać codziennie. 

* TEN SAM DZIEŃ, GODZINA 16.30

- Zbieraj się Jul, bo nie zdąrzymy na trening!-wołała na przyjaciółkę  Carmen.
-Zaczekaj mo... Dobrze! Tak!  Szybciej, szybciej! Podaj mu! Tam stoi! O dobrze i strzelaj, strzelaj... GOLLLLLLLLL!!! Masz szczęście!
Carmen przewróciła oczami, Julie znowu oglądała mecz. Dziewczyna szybko złapała pilota i wyłączyła telewizor.
-No ej! Co Ty robisz?! Ja tu oglądam!- chciała odzyskac pilota Jul.
-Wiesz, która jest godzina?! 16.30! Jak będą korki i się spóźnimy na trening to będzie Twoja wina!
-Nie zauważyłam. Lece po torbę... już mam! Możemy iść!
Przyjaciółki wyszły przed dom i kierowały się w stronę samochodu Carmen. Wzrok dziewczyny przykuł jakiś ruch po jej prawej stronie. Przyjrzała się temu zjawisku. Była tam grupka ludzi, która wyjmowała rzeczy z bagażników pięciu samochodów. Było to trochę dziwne, ale Jul wytłumaczyła jej zaraz o co chodzi.
-Rodzina Jumper'ów, która tam  mieszkała -wskazała ręką na dom- sprzedała go i wyprowadziła się do centrum. To pewnie nowi lokatorzy.
-Ano pewnie tak.- uwagę Carmen przyciągnął chłopak w lokowanych włosach. Wydawało się jej, że już go widziała. Chłopak odwrócił głowę w jej stronę i Carmen od razu rozpoznała w nim Jay'a.
Ten chyba ją też rozpoznał, bo powiedział coś do kolegów i ruszył w stronę dziewczyny. Ta wpadła w panikę  i nie słysząc tego co do niej mówiła Julie krzyknęła:
-Do samochodu! Dalej!
-Nie wygłupiaj się...- chciała protestować Jul, ale dziewczyna rzuciła jej karcące spojrzenie, więc wykonała jej polecenie.

* Perspektywa Jay'a

Chyba nie może być lepiej! Jednak szczęście się w końcu do niego uśmiechneło. Będzie mieszkał koło Carmen."Ale czemu przede mną uciekła...? Chyba nie zrobiłem niczego złego.." 
Z szerokim uśmiechem wracał do chłopaków.
-A Ty co taki cały w skowronkach?- dopytywał sie Siva.
-To przez te dziewczyny? Chyba rozpoznałem w jednej z nich Julie, z którą graliśmy w nogę...-zastanawiał sie Tom.
-Tak, to ta sama. I one tu mieszkają. Koło nas! Ach chłopacy! Trzeba to uczcić! Może jakaś...-nie dane mu było dokończyć, bo Max mu przerwał.
-Nie. Dzisiaj żadnych imprez i picia. Niedługo musimy być w studiu, a my jeszcze nie przetransportowaliśmy rzeczy do domu.-Max kategorycznie uciął głośne rozmyślania Jay'a na temat imprezy.
Loczkowi podobał się ich nowy dom. Był 1-piętrowy, biały, z dachem pokrytym czerwoną dachówką  i obszernym ogrodem. Gdy wnieśli wszystkie rzeczy do domu wbiegli na piętro i zaczeli zajmować pokoje. Jay wbiegł do pierwszego pokoju od prawej. Było w nim duże łóżko, białe szafy i wełnieny dywan. Ściany były koloru miętowego. Chłopak szybko wystawił głowę zza drzwi i krzyknął:
-Ten jest mój!
Nie dane mu było cieszyć się z nowego pokoju i z powodu Carmen, gdyż musieli już wyjeżdżać do studia. 

*********************************************************************************
Rozdział dedykuje mojej najlepszej przyjaciółce Julita Żuk :)
V rozdział już za mną. Jeśli ktoś chce być powiadamiany o nowym rozdziale lub chce zadać jakieś pytania dotyczące tego opowiadania to proszę pisać na moje gg : 46355967

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

PS. Komentarze już można dodawać anonimowo, więc jak ktoś nie ma  konta, a chce dodać komentarz to bardzo proszę :)



5 komentarzy:

  1. Jak już mieszkają obok siebie to muszą się jeszcze spotkać. Ciekawa jestem co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ona w końcu musi zmięknąć, tym bardziej, że teraz obok siebie mieszkają :) Może jakaś imprezka powitalna ? :D
    Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Wpadnij tu http://1d-wramionach-angel.blogspot.com/
    to to nowe opowiadanie po którym ciarki ci przeszły jak obejrzałaś zwiastun heh/ Fajny blog, ale ja raczej...no wiem One Direction itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahha, no pewnie, że wpadnę :d Spoko, rozumiem :D

      Usuń
    2. Dzięki za komentarz i wyrozumiałość

      Usuń